Dlaczego w Ameryce nie ma francuskich i chińskich samochodów, a olej napędowy jest niepopularny

Dlaczego w Ameryce nie ma francuskich i chińskich samochodów, a olej napędowy jest niepopularny
Czy w regionie Ameryki Północnej są samochody francuskie i chińskie? Czy warto pomyśleć o zakupie takiego pojazdu i gdzie szukać godnych egzemplarzy? Dlaczego tak trudno znaleźć samochód z silnikiem Diesla w USA? Takie pytania są często zadawane menedżerom Columb Trade przez klientów firmy. Warto bardziej szczegółowo zbadać tę kwestię.
Bliższe spojrzenie na rynek pojazdów używanych w USA ujawnia kilka rzeczy.
Większość prezentowanych tu samochodów jest produkcji amerykańskiej, co jest logiczne. Niewielki segment reprezentują modele japońskie (Toyota) i południowokoreańskie (KIA). Znacznie mniej europejskie – są to głównie modele drogie lub nietypowe. Na przykład włoskie samochody sportowe (Ferrari), angielskie SUV-y (Land Rover), klasyczne Jaguary, limuzyny czy luksusowe modele Audi, BMW i Mercedes.
Francuskie samochody nie są mile widziane
Ale w USA nie ma ani Peugeota, ani Renault, ani Citroena. Nie zawsze tak było: do lat 90-tych niektóre modele Renault (na przykład Le Car, Alliance i Medallion) były poszukiwane w Stanach Zjednoczonych. A maleńkie Renault 11 stało się nawet jednym z samochodów Jamesa Bonda – bohaterowi Rogera Moore'a udało się oderwać w małym «Francuzu» od ścigających wrogów.
W latach 80-tych ubiegłego wieku francuscy producenci samochodów aktywnie współpracowali z europejskimi nabywcami. Grupa PSA (Peugeot Société Anonyme), drugi co do wielkości producent samochodów w Europie, wykupiła nawet sieć dealerów Chryslera do sprzedaży pojazdów na europejskim kontynencie.
Jednak PSA wkrótce zaczęła doświadczać poważnych trudności finansowych: w Stanach Zjednoczonych podjęto surowe środki prawne w celu ochrony interesów amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego, a cła na import samochodów najmocniej uderzyły w PSA. Przez prawie pięć lat Francuzi ponieśli znaczne straty, podczas gdy japońscy producenci samochodów aktywnie podbijali «Stany». W końcu Francuzi ostatecznie przegrali bitwę o serca Amerykanów. Jednak przez pewien czas PSA Peugeot Citroën był reprezentowany w USA przez popularne miejskie sedany i hatchbacki, ale nie na długo.
Więc do 1992 roku na rynku amerykańskim nie pozostało prawie żadnego francuskiego samochodu. Tłumaczy się to tym, że w walce o rynek Francuzi okazali się raczej bierni i po prostu przegrali walkę z Japończykami. Ci ostatni oferowali bezpieczniejsze i bardziej zaawansowane technologicznie pojazdy, a Francuzi nie przejmowali się zbytnio ulepszaniem swoich modeli. Tradycyjnie, od czasu głodu powojennego, francuscy inżynierowie projektowali samochody z silnikami o małej mocy, które zużywają niewiele paliwa. Starali się również oszczędzać na metalu, ze szkodą dla niezawodności samochodu. W końcu francuski samochód przejeżdżał 200 tysięcy mil przed pierwszą poważną naprawą, a ten sam japoński – 250 tysięcy, mimo że nie był gorszy pod względem wydajności (a nawet przekroczył ten wskaźnik o 10-15%).
Ważne jest, że francuskie samochody, mimo wszystkich swoich wad, są dość drogie. Połączenie tych czynników doprowadziło do tego, że klienci przenieśli swoją uwagę z francuskich na bardziej przystępne cenowo, a jednocześnie nie gorsze jakościowo samochody krajowe czy japońskie.
Francuzi przegrali rywalizację w Stanach Zjednoczonych nie tylko w części technicznej. Faktem jest, że w połowie lat 90-tych w USA poważnie zmieniły się standardy bezpieczeństwa pojazdów. Amerykanie stali się bardziej wymagający wobec europejskich samochodów. Producenci samochodów musieli szybko przebudować i stworzyć linię modeli specjalnie dla regionu Ameryki Północnej. Japońskie i niektóre europejskie marki szybko się zorientowały i odniosły sukcesy. Citroen, Peugeot i Renault zwolniły, a w wyniku ustąpiły miejsca bardziej wydajnym firmom.
Nie należy też lekceważyć czysto psychologicznego, subiektywnego powodu: Amerykanie lubią swój własny przemysł samochodowy z ich potężnymi RAM, Dodgem i innymi im podobnymi. Dlatego Amerykanie całkowicie odrzucili egzotycznych Francuzów ze swoimi małymi, artystycznymi samochodami – zbyt różnią się od wyobrażeń zwykłego Amerykanina na temat tego, jak powinien wyglądać samochód. Amerykańscy kierowcy byli przyzwyczajeni do dużych SUV-ów i pickupów, i kategorycznie nie zaakceptowali miniaturowe sedany i kombi.
Wydaje się, że sami Francuzi nie są zbyt zainteresowani podbijaniem rynku amerykańskiego – dla nich nie jest to ekonomicznie uzasadnione. Aby konkurować z samymi Amerykanami, a nawet Niemcami, Japończykami i Koreańczykami, potrzebne są znaczne inwestycje. Dlatego Francuzi «pasą się» na rynku europejskim, stopniowo opanowując kraje Ameryki Łacińskiej.
Chińczykom wstęp zabroniony
Pecha miały nie tylko auta francuskie, ale także chińskie: mimo wieloletnich starań producentów z Chin nigdy nie udało im się wejść na rynek amerykański. Podobnie jak w przypadku francuskich producentów, wynika to z szeregu przyczyn.
Po pierwsze, żadna chińska firma nie przedstawiła rządowi USA samochodu zatwierdzonego do sprzedaży w tym kraju (tj. zgodnego z ustawowymi normami bezpieczeństwa i przyjazności dla środowiska). W wyniku niszę importową z powodzeniem zajęli producenci japońscy i koreańscy. W przeciwieństwie do Chińczyków są elastyczni, gotowi do działania zgodnie z zasadami rynku amerykańskiego, ich produkty spełniają wszelkie normy i wymagania przyjęte w Ameryce.
Po drugie, we wszystkich stanach USA obowiązują przepisy wymagające, aby nowe samochody były sprzedawane wyłącznie za pośrednictwem zarejestrowanych dealerów. To problem, którego nie da się rozwiązać szybko.
Po trzecie, chińscy producenci uparcie nie chcą dostosowywać się do specyfiki amerykańskiego rynku i iść dalej, próbując uzyskać wszystko na raz. Ich podejście jest proste: skoro udało im się podbić własny, miliardowy rynek, to dlaczego nie powtórzyć sukcesu na rynku amerykańskim? Dlatego nie uważają za konieczne wydawanie pieniędzy na reklamę, marketing, przyciąganie znanych osób do akcji promocyjnych. Nie inwestują w tworzenie sieci dealerskiej lub serwisowej, uznając to za zbyt kosztowne i wymagające dużej ilości zasobów. A nie ma sieci –nie ma rynku amerykańskiego.
Z kolei Amerykanie również nie witają chińskich samochodów z otwartymi ramionami. Oni, wyrafinowani i przyzwyczajeni do wszystkiego, co najlepsze, nie są zadowoleni, że ani jeden chiński producent nie znajduje się na liście 100 najlepszych marek publikowanej przez amerykańskie instytuty badawcze. Wszystko, co widzą od Chińczyków, to kopie popularnych japońskich lub koreańskich marek i niezbyt wysokiej jakości. W dodatku Amerykanie poważnie martwią się o środowisko, a nieprzestrzeganie przez samochód surowych norm dotyczących emisji szkodliwych substancji do atmosfery jest poważnym powodem do jego rezygnacji.
Biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki, można założyć, że chińskie samochody raczej nie pojawią się na aukcjach w USA w najbliższej przyszłości.
Diesel przegrywa z benzyną
Jednym z najbardziej charakterystycznych trendów w amerykańskim przemyśle motoryzacyjnym ostatnich dziesięcioleci jest wycofywanie silników spalinowych i przejście na pojazdy elektryczne. Ale nawet w samochodach napędzanych silnikami spalinowymi w Ameryce praktycznie nie ma silników wysokoprężnych – według statystyk Bidhistory zajmują tylko 3% rynku. Nawet w sektorze pełnowymiarowych pickupów, które są sprzedawane chyba tylko w samych Stanach, tylko Ram jest reprezentowany przez wersję z silnikiem Diesla, a wyłącznie w najlżejszej serii 1500.
Istnieją historyczne powody niechęci Amerykanów do silników wysokoprężnych. Pod koniec lat 70-tych i na początku 80-tych General Motors wyprodukował wiele niedopracowanych modeli diesla, z których najsłynniejszym był Oldsmobile. Przerodziło się to w katastrofę: prasa amerykańska szczegółowo opisywała, jak czarny dym wydobywał się z rury wydechowej Oldsmobile'a, jak popsuły się pompy i dysze, nie działały mechanizmy krzywkowe i pękły bloki cylindrów. Od tego czasu olej napędowy ma w Ameryce ugruntowaną reputację jako «brudne» paliwo, od którego należy trzymać się z daleka.
Reputację silników wysokoprężnych zrujnowała także tak zwana «Dieselgate», w którą zaangażowany był niemiecki koncern «Volkswagen». Firma 40 razy zaniżała wielkość emisji szkodliwych gazów, w szczególności NOx (tlenków azotu) w swoich silnikach wysokoprężnych. Skandal wywołał efekt domina: oprócz znaczących konsekwencji dla samego Volkswagena z miliardowymi grzywnami, zainteresowanie i popularność silników wysokoprężnych zarówno w USA, jak i w Europie znacznie spadły. Wiele krajów wprowadziło ograniczenia w eksploatacji takich pojazdów. W tym samym czasie rozpoczął się boom na samochody elektryczne, bardzo kochane przez Amerykanów, dla których ochrona przyrody i oszczędzanie zasobów nie jest pustym frazesem.
Są też bardziej pragmatyczne powody: olej napędowy w USA jest zauważalnie droższy od nawet premium benzyny (obecnie różnica wynosi ponad dolara), a podatki od oleju napędowego są wyższe niż od benzyny. Właśnie i same samochody z silnikiem wysokoprężnym mają odpowiednio wyższą cenę, a odprawa celna będzie kosztować więcej. Jednak, szczerze mówiąc, Amerykanie po prostu kochają potężne silniki benzynowe i są nie do przekonania, że silniki Diesla mają jakąś przewagę nad silnikami benzynowymi.
A Columb Trade nadal monitoruje trendy na rynku motoryzacyjnym w USA i przedstawia je swoim klientom.

Zostaw wniosek o wybór super komfortowego samochodu!